stomatolog zabrze

ciami ludowymi - wywodzą się z ludzkich doświadczeń. Większość dorosłych ludzi słysząc słowo "dentysta" traktuje je jak każde inne. Ale są tacy dorośli, którzy dostają wtedy białej gorączki. Dla nich gabinet dentystyczny to samo z

stomatolog zabrze stomatolog zabrze

Chyba każdy zna takie przysłowie, które mówi o tym, że ktoś boi się czegoś jak diabeł święconej wody lub unika kogoś/czegoś jak ognia. Nie bez powodu mówi się, że przysłowia są mądrościami ludowymi - wywodzą się z ludzkich doświadczeń. Większość dorosłych ludzi słysząc słowo "dentysta" traktuje je jak każde inne. Ale są tacy dorośli, którzy dostają wtedy białej gorączki. Dla nich gabinet dentystyczny to samo zło, unikają go jak tylko mogą, potrafią chodzić z bólem zęba (uśmierzanym lekami lub innymi domowymi sposobami) przez kilka tygodni. Co więcej, są tacy ludzie, którzy u stomatologa nie byli przez kilka lub kilkanaście lat. Stan ich jamy ustnej woła o pomstę do nieba. Często takie osoby kończą jako bezzębne. Wszystko przez tę niechęć. A wydawałoby się, że żyjemy przecież w XXI, cywilizowanym wieku, kiedy to dostęp do wiedzy, informacji i leczenia jest prawie nieograniczony, a ludzie są świadomi tego, co jest dla nich najlepsze. Chyba jednak na taki czas musimy jeszcze trochę poczekać.

Dawniej, każdy budynek szkolny miał zarezerwowane pomieszczenie na gabinet dentystyczny. Uczniowie mieli więc zapewniony dostęp do leczenia ubytków, mogli się udać po fachową poradę, której udzielał stomatolog. Poza tym regularnie odbywała się fluoryzacja zębów, czasami lakowanie i inne zabiegi. Co więcej, dentysta zapraszał uczniów na przegląd stanu zębów, od razu informował o ubytkach. Wtedy nie było wymówek typu: nie byłem u dentysty, bo w przychodni nie było miejsc, wizyta prywatna jest za droga itd. Rodzic miał prawo przyprowadzić dziecko (ucznia) do takiego szkolnego gabinetu. Podobnie było z gabinetem higienistki. Tak było dawniej. Później, podczas wielu reform w szkolnictwie, obowiązkowe gabinety w szkołach jakoś zanikały - było to regulowane przez odpowiednie ustawy. Ostatnio, po kolejnej zmianie i reformie szkolnictwa, szkoły powinny znów zapewnić uczniom dostęp do gabinetów lekarskich i dentystycznych - ale pod warunkiem, że mają do tego odpowiednie pomieszczenia. Czy tak jest?

Jeżeli ktoś chce zaistnieć na rynku, najpierw powinien sprawdzić, czy będzie popyt na produkty i usługi, które oferuje. Trzeba poważnie przemyśleć biznesplan i zbadać rynek - sprawdzić, jak wygląda konkurencja. Takie zachowania dotyczą nie tylko osób, które zajmują się sprzedażą czegoś, ale również fachowców w każdej dziedzinie. Jeśli dentysta ma zamiar założyć prywatny gabinet dentystyczny, musi najpierw dokonać rozeznania w danym miejscu - może na ulicy obok są trzy inne gabinety lub wielka przychodnia specjalistyczna? Po co porywać się z motyką na słońce. Najlepiej byłoby dowiedzieć się, co oferuje konkurencja, zbadać potrzeby lokalnego rynku i dopiero ruszyć ze świeżym pomysłem. Wyobraźmy sobie taką sytuację: w miasteczku są trzy gabinety. W każdym z nich stomatolog pracuje do godziny szesnastej, od poniedziałku do piątku. Jaka więc może być konkurencyjna oferta? Oczywiście należałoby stworzyć gabinet, który będzie otwarty chociażby do godziny dwudziestej, również w soboty i niedziele.

Bardzo wiele osób zwraca uwagę na uśmiech drugiego człowieka. Białe, równe, zdrowe zęby to najpiękniejsza biżuteria. Zwłaszcza, jeśli często są pokazywane w szczerym i szerokim uśmiechu. Dlaczego w reklamach telewizyjnych widzimy zawsze ludzi, którzy mają idealne zęby? Bo taki człowiek kojarzy się z kimś zadbanym, kimś, kto dba o swoje zdrowie. Niektórzy zapominają o tym, że wizyta u kosmetyczki lub manikiurzystki nie zastąpi spotkania ze stomatologiem. Co z tego, że kobieta ma pięknie pomalowane paznokcie, jeśli ma brzydkie i zepsute zęby? Podobnie sprawa ma się z mężczyznami, którzy zapominają o istnieniu takiego miejsca, jakim jest gabinet dentystyczny, ale pamiętają za to o istnieniu klubów, w których można by potańczyć z fajnymi dziewczynami. Lepiej więc niech dentysta zostanie naszym najlepszym przyjacielem. Nie bez powodu powtarzamy, że "jak cię widzą, tak cię piszą". Mimo że nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, to jednak wygląd jest pierwszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę.

Mieszkańcy małych miast, miasteczek i wsi mają tę przewagę nad ludźmi mieszkającymi w wielkich aglomeracjach, że otacza ich spokój, brak pośpiechu, piękne krajobrazy. To niezaprzeczalna zaleta mieszkania na prowincji. Niestety, są też wady - ograniczony dostęp do różnego rodzaju usług, w tym również tych związanych ze zdrowiem. Mieszkańcy małych miasteczek mogą korzystać na przykład z przychodni, w której jest jeden gabinet dentystyczny, czynny w określonych godzinach. Załóżmy, że pracuje tam jeden stomatolog, który - jeśli jest w pracy nieobecny - powoduje, że leczenie jest niemożliwe i pacjent musi szukać pomocy na przykład w innym, pobliskim mieście. Dentysta, który pracuje w przychodni państwowej, często ma również swój prywatny gabinet, w którym przyjmuje w innym terminie. W małych miasteczkach również tak jest, ale ilość takich gabinetów jest bardzo niewielka. Dlatego jest to spory minus - często mieszkańcy wsi i małych miasteczek muszą pokonywać dziesiątki kilometrów, żeby skorzystać z porady lekarza specjalisty.


© 2019 http://stomia.pomorskie.pl/